Simon Moro uczestniczył w ponad dwudziestu wyprawach alpinistycznych. Mimo tego nigdy nie zamierzał napisać książki o swoich doświadczeniach. Dopiero echo tragicznej wyprawy na Annapurnę w 1997 roku zrodziło w nim potrzebę szczegółowego przypomnienia sobie wszystkiego, co poprzedzało wypadek. Autor pragnął wskrzesić wspomnienia spędzonego w górach, pełnego wyrzeczeń i wysiłku grudnia 1997 roku.
"Nie można zrealizować własnych marzeń wedle dyktatu innych. Przygoda czy poszukiwanie nowego rodzą się w głębi naszej duszy, są wytworem naszej osobistej wolności i tej cząstki nas samych, która nie podlega regułom zdrowego rozsądku".
Te słowa, których autorem jest Simone Moro, włoski wspinacz, alpinista i himalaista, mogłyby stanowić motto jego książki "Kometa nad Annapurną".
Annapurna to himalajski ośmiotysięcznik, dziesiąty co do wysokości szczyt Ziemi (8091 m n.p.m.), uchodzący za jeden z najniebezpieczniejszych szczytów do zdobycia. 25 grudnia 1997 r. na jego południowych stokach zginęły pod lawiną dwie osoby, w tym Anatolij Bukriejew, pochodzący z Kazachstanu 39-letni alpinista, wybitny wspinacz, zdobywca jedenastu ośmiotysięczników. W tej feralnej wyprawie uczestniczył także Simone Moro. Był jedynym, który przeżył tragedię, jaka się tam wtedy wydarzyła. Jak sam przyznaje, rana w jego duszy, która powstała po tym zajściu, długo nie mogła się zagoić.
recenzja książki na ArtTravel
strona Simone More