Pomiń, aby przejść do informacji o produkcie
1 z 6

Góry Nr 187 12/2009

Góry Nr 187 12/2009

Cena regularna 4,50 zł
Cena promocyjna 4,50 zł
Cena regularna
w promocji wyprzedane
zawiera podatek VAT
wydawnictwo:
GÓRY
rok wydania: 2009
oprawa: miękka
stan: nowy
Pokaż kompletne dane

Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13 grudnia 2024.

Kluczowe materiały wydania to blok artykułów dotyczących przejścia Malahphulan oraz monografia brytyjskiego Gritstone. Poza tym Rafał Sławiński opowiada o swoich przygodach w Pakistanie, prezentujemy także wspomnienie z wytyczenia nowej polskiej drogi w Taghii w Maroku oraz materiał z ostatniej edycji Pucharu Świata w konkurencji na trudność. Nowości to cykl poświęcony tatrzańskim narciarzom ekstremalnym i Slackline Corner opracowany przez Janka Gałka.

Drodzy Czytelnicy,

Ci z Was, którzy od lat śledzą nasze GÓR-skie ścieżki, wiedzą, że przykładamy szczególną wagę do wyboru i opracowania naszych okładek. Było nie było, pierwsza strona jest wizytówką każdego wydania. Najczęściej po prostu zapowiada największy lub najważniejszy materiał numeru, czasem zaś odnosi się do szczególnie ważnych wydarzeń w górskim świecie. Zdarza się jednak, że idziemy w innym kierunku - eksperymentujemy, staramy się zaproponować coś nowego. Tak jest tym razem. Postanowiliśmy stworzyć szczególny - mamy nadzieję rzucający się w oczy i zapadający na długo w pamięć - kolaż dwóch zdjęć.
Skąd ten pomysł? Jego geneza jest dwojaka. Po pierwsze, w ten sposób zapowiadamy dwa kluczowe materiały wydania: blok artykułów dotyczących przejścia Malahphulan oraz monografię poświęconą słynnemu brytyjskiemu Gritstone. Po drugie, chcieliśmy - w sposób symboliczny - nawiązać do zbliżającego się nowego roku i do tego, że numer dostanie się w Wasze ręce już w Anno Domini 2010. Chyba się udało - GóR-ska okładka prezentuje nie tyle wejście, co prawdziwy skok w Nowy Rok.

Wróćmy jednak do dwóch (po raz pierwszy w historii naszego pisma!) cover stories.Nagrodzoną Jedynką wspinaczkę na Malanphulan przedstawiamy na kilka sposobów. Mamy więc stricte techniczny opis wspinaczki, wywiady z autorami przejścia oraz literackie wypowiedzi wszystkich członków zespołu. Gdy dodamy do tego udane zdjęcia, otrzymujemy jeden z najbardziej efektownych i kompletnych materiałów opisujących najważniejsze polskie przejścia w górach najwyższych w ostatnim czasie.

Drugie cover story - co świetnie obrazuje okładka - przenosi nas w kompletnie odmienne otoczenie, w którym toczy się zupełnie inna wspinaczkowa gra. Mimo że podłożem akcji jest skała, a rozmiary wspinaczkowych problemów są kilkaset razy mniejsze i sięgają zazwyczaj zaledwie kilkunastu metrów, to okazuje się, że pierwiastek przygody i ryzyka nierzadko bywa tak samo wysoki, jak ten na himalajskich zerwach. W dodatku historia wspinaczki na gricie jest równie bogata jak dzieje zdobywania himalajskich gigantów. Świadom tego Tomek Mazur, który podjął się niełatwego - żeby nie rzec niemożliwego do wykonania - zadania, sprzedania "Gritu w pigułce" na kilkunastu stronach, które miał do dyspozycji, podszedł do tematu naprawdę poważnie. I dobrze, bo było co nadrabiać. Nie da się bowiem ukryć, że w polskim piśmiennictwie wspinaczkowym ta tematyka była poruszana - biorąc pod uwagę jej znaczenie we wspinaczkowym świecie - niezwykle rzadko. A zaczęło się obiecująco: niżej podpisany poznał pierwsze gritstone'owe historie dzięki świetnym tekstom Piotra "Szalonego" Korczaka, zamieszczonym w połowie lat osiemdziesiątych na łamach poprzednika GóR - "Taterniczka". Niestety, owa jaskółka wiosny nie uczyniła i przez następne dwadzieścia kilka lat ta tematyka jedynie incydentalnie gościła na łamach polskiej prasy wspinaczkowej. Tym trudniejsze zadanie stało przed Tomkiem, który wywiązał się z niego wzorowo, choć oczywiście nie wyczerpał - bo nie mógł - tematu. Niniejszym zobowiązuję go do kontynuowania krucjaty w przyszłości:-)

Wspomniane wyżej materiały oddzielają dwa artykuły dotyczące ciekawych górskich i wielkościanowych przejść z 2009 roku. W pierwszym niedawny gość Krakowskiego Festiwalu Górskiego, Rafał Sławiński, opowiada o swoich wakacyjnych przygodach w Pakistanie. Drugi to wspomnienie z wytyczenia nowej polskiej drogi w marokańskim wąwozie wąwozów - Taghii.

Specjalny materiał poświęciliśmy też ostatniej edycji Pucharu Świata w konkurencji na trudność (czy też, jak to się teraz ze wszech miar niefortunnie nazywa: w prowadzeniu). Niewątpliwą ozdobą tego materiału i perełką estetyczną tego numeru jest fotoreportaż Łukasza Warzechy, który za pomocą obiektywu pokazał, jak wygląda Puchar Świata za kulisami: w tzw. strefie, gdzie zawodnicy czekają na start. Pomysł i jego realizacja znakomita, a podglądnięte scenki okazują się nierzadko ciekawsze i oryginalniejsze niż to, co oglądamy w świetle reflektorów. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy pisząc o Pucharze, nie postarali się o wywiad z uczestnikiem zmagań pucharowych. I oto jest - a opowiada nie byle kto, bo sam zwycięzca rozgrywek pucharowych w 2009 - Adam Ondra.

Wywiadów jest oczywiście więcej. Publikujemy pierwszą rozmowę z cyklu poświęconego tatrzańskim narciarzom ekstremalnym. W premierowej jego odsłonie o swoich zjazdach opowiada legenda tej dyscypliny - Edi Lichota. Obszerniejszy niż zwykle wywiad znalazł się także w bulderKornerze, w którym o potyczkach z najmniejszymi formami skalnymi opowiada austriacki mocarz Bernhard Schwaiger. A skoro już o "kącikach" mowa, to miło jest mi zaanonsować nowy dział. W ramach Slackline Corner najlepszy polski specjalista od chodzenia na niżej lub wyżej zawieszonej taśmie, Janek Gałek, będzie opowiadał o tej coraz popularniejszej dyscyplinie. W pierwszym odcinku relacjonuje on swój wyjątkowy highline'owo-slackline'owy trip po Ameryce.
Jak zwykle poziom trzymają stałe działy: Vademecum Wspinaczkowego Psychologa(artykuł o Koncentracji), Poradnik Szamana Wysokogórskiego (po przerwie autor omawia problem tzw. polar hands) oraz Niby na serio (odcinek dotyczy podrywania - oj, szykujcie mięśnie brzucha na sporą dawkę śmiechu).

Nie mogę też nie wspomnieć o podsumowaniu działalności Naszych Skał. W numerze znajdziecie też efektowną "zakładkę-przypominajkę", która - mam nadzieję - pomoże Wam pamiętać o tej inicjatywie w 2010 roku, o co - w imieniu całej redakcji GóR - gorąco proszę.

A na koniec życzę Wam udanego "skoku" w rok 2010 i abyście nie stracili impetu aż do jego końca. A po drodze - która w końcu jest celem - samych pięknych przeżyć!

Piotr Drożdż