Katarzyna Nizinkiewicz, "Południe i Północ. Dziennik wędrówki w czasach zarazy"
Ta opowieść rodziła się na mroźnych bezludziach Szwecji z prostych zdań wstukiwanych zgrabiałym palcem w ekran telefonu, z esemesów słanych z dachów opuszczonych chat i z koron oszronionych drzew. Wokół tylko biel i cisza. Renifery, lisy, rosomaki, czasem człowiek w dali. Zamarznięte jeziora. Zawiane szlaki. Zasypane schrony. Namiot. Katarzyna i José, Północ i Południe.
Przewędrowali tak 1600 kilometrów po peryferiach Europy, która właśnie pogrążała się w pandemii. Byli 78 dni poza cywilizacją, a ze świata dochodziły do nich tylko strzępki wieści: że zamykają granice, że i tak nie ma po co wracać, bo w kraju strach i chaos, że w szwedzkich lasach będą bezpieczni, że José właśnie stracił pracę, że niepewność miesza się z nadzieją, tragedia ze śmiesznością.
Brnęli w tę biel wiedzeni ciekawością: co jest dalej? Ich celem nie był punkt na mapie. Ich celem było: iść. TRUE i sens.