Każdego roku przez pokryte lodem granice w Himalajach z Tybetu ucieka niemal tysiąc dzieci. W tenisówkach, z niewielką ilością prowiantu ruszają w drogę z Nimą - ich przewodnikiem. Często nie mają sił iść dalej i toczą walkę ze śniegiem, głodem i zmęczeniem. Ich celem są szkoły Dalajlamy na południu Indii. Tam - w co święcie wierzą ich rodzice - czeka ich lepsza przyszłość. Dla wielu małych uchodźców jest to droga w jedną stronę. Nigdy nie zobaczą już swoich rodziców, rodziny i kolegów.Zdarza się też, że nigdy nie dochodzą do celu - umierają po drodze z wycieńczenia i zimna.