SCHRONISKO, KTÓRE PRZESTAŁO ISTNIEĆ

SCHRONISKO, KTÓRE PRZESTAŁO ISTNIEĆ

Sławek Gortych,
SCHRONISKO, KTÓRE PRZESTAŁO ISTNIEĆ,
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2022

 

Tekst / Weronika Biernacka

 

Schronisko „Nad Śnieżnymi Kotłami”, różne wątki czasowe i rodzinne tajemnice – oto na czym opiera się górska nowość Wydawnictwa Dolnośląskiego z serii Ślady Zbrodni. Schronisko, które przestało istnieć to ambitny debiut Sławka Gortycha, znanego internetowej publiczności jako Zagubiony w Górach. Książka była naturalną konsekwencją jego zamiłowania do tajemnic dolnośląskich wyżyn. Łatwo się więc domyślić, że to właśnie na tych sekretach opiera się fabuła kryminału.

Już pierwsze strony wrzucają czytelnika w głąb historycznej części fabuły. Ta wojenna retrospekcja obfituje w niemieckie nazwy, których, co bardzo pomocne, polskie odpowiedniki znajdziemy w słowniczku na początku książki. Jednak nie na długo autor pozostawia nas w czasach II wojny światowej. Zaraz bowiem przenosi czytelnika do lat 60., a następnie do 2004 roku, w którym rozgrywa się znacząca część akcji.
Wątki z przeszłości nieprzerwanie wpływają jednak na teraźniejsze wydarzenia, w których główną rolę odgrywa młody stomatolog (kolega po fachu autora), Maksymilian Rajczakowski. Przez lata niechętny do odwiedzenia swojego wuja w nadzorowanym przez niego schronisku „Nad Śnieżnymi Kotłami”, po śmierci krewnego w końcu decyduje się na wyjazd w Karkonosze. To, co z początku miało być samotnym urlopem w opuszczonym schronisku, szybko przeistacza się w amatorskie śledztwo. Pojawiają się kolejne pytania: czy za śmiercią wuja kryje się jakaś tajemnica i kim jest Duch Gór?
Biorąc pod uwagę, że Schronisko, które przestało istnieć to pierwsze literackie dziecko Sławka Gortycha, trzeba przyznać, że egzekucja pomysłu jest godna podziwu. Liczba informacji i zagadek trzyma czytelnika w napięciu i nie pozwala domyślić się zakończenia. A to nieprzewidywalność ceni się w kryminałach najbardziej.
Wartością dodaną w książce jest zdecydowanie wiedza historyczna. Chociaż sama intryga jest fikcją, to w fabule powieści nieustannie pojawiają się autentyczne postacie i wydarzenia. Na szczęście nie trzeba domyślać się ani sprawdzać, co rzeczywiście miało miejsce w historii, bo posłowie zwięźle wszystko wyjaśnia. Wspomniane w książce schroniska im. Księcia Henryka i „Nad Śnieżnymi Kotłami”, tak jak i wszystkie wsie oraz szczyty, faktycznie istnieją . Prawdziwi są również bohaterowie wątku okołowojennego – niemiecki noblista Gerhart Hauptmann i SS-man Karl Henke.
Pozostawienie jednej z zagadek nierozwiązanej (której, oczywiście nie zdradzę) daje autorowi furtkę do kontynuacji historii. Chociaż nawet bez tego Sławek Gortych na pewno znajdzie w Karkonoszach tło do swojej zapowiedzianej już kolejnej pozycji.

 

Powrót do blogu