Jan Muskat, SIEDEM,
Wydawnictwo STAPIS, 2024
Tekst
/ Bogusław Kowalski
Są postaci, które w wyjątkowy sposób wywierają wpływ na środowisko. Jan Muskat zdecydowanie do takich należy. Dorobkiem wspinaczkowym Jana można by obdzielić wielu niezłych łojantów. Pod jego skrzydłami wyrośli też świetni alpiniści. Niektórzy, między innymi Jacek Jania, zaprzyjaźnili się z nim i na stałe związali liną. Niewątpliwy jest też wkład Muskata w rozwój klasycznego wspinania zimowego: był głównym propagatorem stylu, który nazwał grass climbing. Ta idea porzucenia wspinaczki hakowej zimą na rzecz szybkiego poruszania się przy pomocy czekanów i raków w krótkim czasie zdobyła popularność. Doprowadziło to do przewartościowania działalności zimowej – dziś drytooling na małych formach, a wspinanie mikstowe w dużych ścianach jest normą. Dlatego książka o tym niezwykłym wspinaczu prędzej czy później musiałaby powstać.
Czym jest Siedem? To zbiór zapisków, niepowiązanych ze sobą opisów wielu świetnych przejść. W kolejnych rozdziałach można uczestniczyć z Muskatem we wspinaczkach na Kazalnicy Mięguszowieckiej czy w jego ukochanych Tatrach Zachodnich, a także w różnych górach świata. Szczególnie w oczy rzuca się szacunek, z jakim autor wyraża się o swoich partnerach i klientach. Kilku oddaje głos, tak jak wspomnianemu już Jackowi Jani albo Krzysztofowi Kornowi. Dzięki temu emocje towarzyszące danemu przejściu przedstawione są w różny sposób.
Czego mi zabrakło w tej książce? Oczekiwałem więcej od opowieści o wybitnych, a nieżyjących partnerach autora – Riku Malczyku, Marku Danielaku i Mirosławie Dąsalu. Na pewno Jan mógłby powiedzieć wiele na ich temat. Poza tym, niestety, nie zdecydował się na gruntowną redakcję: selekcję oraz układ tekstów. Moim zdaniem część z nich niewiele wnosi do całości. A te najważniejsze, które dotyczą wybitnych przejść i świetnych alpinistów, giną w gąszczu rozmaitych historii. Przydałaby się też staranniejsza korekta, części błędów łatwo można było uniknąć.
Znane jest powiedzenie, że dobre książki to te, do których się wraca. Ja do Siedem pewnie wrócę, ale z pewnością tylko do konkretnych rozdziałów, takich jak „Kazalnica Mięguszowiecka, Droga Daga (opowieść o Marku Danielaku)”, „Kocioł Kazalnicy Mięguszowieckiej, Droga Czok-Kiełkowski” czy „Superściek”.